Puk, puk! To ja , dzień dobry :) Poniżej macie zajawkę tego, co jutro będzie można zobaczyć w programie "Nowa Maja w ogrodzie" Serdecznie zapraszam i
Przegoń wirusa – Śpiewające Brzdące (piosenki dla dzieci tekst). Rozpoczynamy nowy rok szkolny jak warto się przygotować – to między innymi fajne piosenki dla dzieci. Moje dzieci uwielbiają Śpiewające Brzdące a Lisek Łakomczuszek często chodzi mi po głowie 😉 Stuk, puk, stuk, puk wiruj jest u drzwi,Puk, puk,puk,puk prędko otwórz mi,Nie, nie, nie, nie, nie otworzę Ci,ty wirusie jesteś bardzo Lecz tak czasami zdarzyć się może,że przyjdzie wirus o pewnej porze,ty go nie widzisz więc ręce myjtym go przestraszysz – ucieknie w tup, tup, tup wirus skrada się,Tak, tak, tak, tak, wpuść do siebie mnie,Nie, nie, nie , nie, nie chce chorym być,ty wirusie jesteś bardzo złyRef. Lecz tak czasami zdarzyć się może,że przyjdzie wirus o pewnej porze,ty go nie widzisz więc ręce myjtym go przestraszysz – ucieknie w karty pracy - Puk, puk. - Kto tam? - To Ja. - Jakie Ja? - No Ja. - Nadal nic mi to nie mówi. - JA! - Sorry, ale nie znam Cię. … No właśnie. A czy Ty siebie znasz?W stroju mocno domowym, myśląc, że to córka zapomniała czegoś i wraca, otworzyłam drzwi i zobaczyłam w kłębach dymu dwóch postawnych SS-manów. Odezwali się do mnie po polsku i poprosili, abym przestawiła rower. Kilka sekund zajęło mi znalezienie jakiejś logiki w tych słowach, zwłaszcza, że mój tato od dziecka powtarzał mi, że to ruscy ukradli mu rower, kiedy w 45 wyzwolili Śląsk. Okazało się, że w mieszkaniu sąsiadki piętro niżej kręcony jest fabularyzowany dokument o wybuchu Powstania Warszawskiego, a mój rower z 2010 przypięty do kaloryfera na klatce nie pasuje do kręconych scen. Po chwili pojawili się partyzanci, młodzież z polskimi flagami, jeszcze więcej dymu, matka czekająca na syna i sam syn będący w konspiracji – wszyscy w strojach z epoki. Dom, w którym mieszkam wybudowano w 1938, podczas wojny mieszkali w nim ponoć polscy kolaboranci, a w sąsiedniej klatce AK wykonało wyrok śmierci na jednym z nich. Wszystko się więc zgadzało, ale te kilka sekund zastanowienia, gdy nie wiedziałam „jaki dzień i jaka godzina” było ciekawym doświadczeniem mentalnym. I być może byłoby ono nieznaczącym, choć barwnym epizodem, gdyby nie fakt, że to symboliczne pukanie historii do moich drzwi, naprawdę je otworzyło. Od dwóch bowiem lat znam historię mojego sąsiada, prof. Stanisława Leszczyńskiego. Przeprowadzałam z nim wywiad do Radia Plus i podczas godzinnej rozmowy opowiedział o swoim pobycie w obozie w Mauthausen, do którego trafił za działalność w Związku Jaszczurczym w Łodzi. Cudem przeżył, podobnie jak cała jego rodzina. Do dziś, mając ponad 90 lat codziennie pracuje w Szpitalu Zakaźnym w Warszawie. Jego matką była Stanisława Leszczyńska, która z kolei trafiła do Oświęcimia. Tam pracowała jako położna – był to bowiem jej zawód wyuczony, a dodatkowo znała niemiecki. Wiedziała, że ma szanse przeżyć obóz jedynie jako położna, ale jednak sprzeciwiła się dr. Mengelemu, gdy ten kazał jej mordować noworodki. Jak to zrobiła? Odwołała się – jak opowiadał jej syn – do godności niemieckiego lekarza, do etosu jego pracy. Powiedziała, że nie chce swoimi rękoma łamać przysięgi Hipokratesa, którą przecież doktor Mengele musiał złożyć. Ponoć lekarz spuścił wzrok i nic nie odpowiedział. Stanisława odbierała porody w skrajnie trudnych warunkach – pomagały jej dwie więźniarki, które stały z kijami przy łóżku rodzącej i… odganiały szczury, które zwabione krwią przybiegały na „salę porodową”. Dzieci, które przychodziły na świat były zazwyczaj zdrowe i miały wagę urodzeniową w normie. Tak przynajmniej pisała Stanisława Leszczyńska. Umierały potem z głodu, bo matki po prostu nie miały pokarmu, jednak te, które przyszły na świat na krótko przed wyzwoleniem obozu, przeżyły. Wiem, że odbyło się nawet ich spotkanie po latach z położną, która przyjęła je na świat. Od dwóch lat, za każdym razem, kiedy spotykam mojego sąsiada zawsze uśmiechniętego, uprzejmego, pełnego energii (chodzi na siłownię 2 razy w tygodniu) myślę o tym, że trzeba koniecznie zrobić z nim jeszcze jeden, tym razem telewizyjny wywiad. Więc teraz, gdy historia tak dosłownie zapukała do mych drzwi, poczułam się wywołana przed szereg i wreszcie umówiłam się z panem profesorem na rozmowę przed kamerą. Gdy już zarejestruję dla potomnych pana Stanisława, następny będzie pewien kaletnik. Poznałam go, gdy poszłam oddać torbę do naprawy. Pan Józef ma ponad 90 lat i wciąż pracuje w swoim małym zakładzie w suterenie przy jednej z głównych ulic miasta. On z kolei podczas wojny ratował, kogo się dało. Polakom załatwiał pracę i papiery, Żydów wyciągał z rozmaitych opresji. Do historii przeszła jego akcja, gdy w ciągu godziny musiał zebrać kilogram złota, by wykupić z rąk Niemców 21 Żydów. Był niezwykle zaradny, nie tracił nadziei i szczęście mu sprzyjało. W 2009 jako jeden ze Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata w grupie kilku osób z Polski spotkał się prezydentem Barackiem Obamą. Kiedy obserwowałam go, gdy wchodzi starannie ubrany w koszulę, popelinowe szare spodnie, jasną kurtkę i czapkę do swojego niewielkiego, ciemnego warsztatu punktualnie za trzy czwarta, gdy grzecznie kłania się krawcowej i szewcowi, którzy mają swoje pracownie tuż obok, gdy z uśmiechem wita mnie jako swoją klientkę, pomyślałam o niezwykłej dyscyplinie i kulturze, które stanowią jedną z osi jego charakteru. Drugą, którą odkryłam w jego wspomnieniach spisanych w książce, była i jest niezwykła przyzwoitość i poważne traktowanie własnych zobowiązań. A wszystko bez wielkich słów, ze skromnością i prostotą. Na marginesie – torba naprawiona była znakomicie. W listopadzie, gdy o historii mówimy przez pryzmat marszy, bójek i antagonizmów, dobrze popatrzeć na ludzi, którzy tę historię naprawdę tworzyli i którzy wciąż są jej częścią. Gdy patrzę na nich stwierdzam, że ich cechą immanentną – mimo historycznej legendy – jest doskonałe zakotwiczenie w teraźniejszości i bardzo świadome wykorzystywanie każdej chwili. Anna Popek Niemiecki obóz dla dzieci w Łodzi przy ulicy Przemysłowej – poznaj jego historię.
Puk-moon of the 천왕성 PUK Cabaret Pukhobblin, 코미디의 주인공 "William Shakespeare 's Summer Dream". Robin Goodfellow의 Puk-pseudonym. 또 다른 hobgoblin의 이름. PUK – Personal Unblocking Key; Puk – księżyc Urana; Kabaret PUK; Puk - hobgoblin, bohater komedii "Sen nocy letniej" Williama Shakespeare'a Brexit zbliża się wielkimi krokami. Anglia wyjdzie poza unię celną i strefę wolnego rynku UE. Chce sama ustalać zasady prowadzenia działalności na swoim terytorium. Polscy przedsiębiorcy coraz częściej decydują się na założenie spółki LTD. Takie rozwiązanie ma wiele zalet. Brexit-potencjalne zagrożenia dla firm zakładanych w Anglii Brexit może być poważnym zagrożeniem dla wszystkich państw UE, również dla Polski. Może uderzyć w eksporterów żywności do Wielkiej Brytanii. Ponadto może mieć duży wpływ na sektor transportu. Należy się również spodziewać nowej polityki migracyjnej. Warto jednak pamiętać, że obejmie osoby, dopiero planujące przyjazd do Anglii. Polacy mieszkający już w Zjednoczonym Królestwie, nie muszą się bać o swoje prawa. Dlatego wiele osób zastanawia się jak założyć firmę w Anglii. Warto jeszcze wspomnieć o dwóch zagrożeniach związanych z Brexitem. Być może konieczne będzie znalezienie innego rynku eksportu. Ponadto istnieje większe ryzyko konkurencji ze strony Zjednoczonego Królestwa na rynkach państw trzecich. Brexit to nie tylko zagrożenia. To również szansa dla polskich przedsiębiorców. Kraje UE będą musiały poszukać innych dostawców. Ich wybór może paść na Polskę. Zakładanie firmy w Anglii Jeśli chcesz założyć firmę Anglii, możesz skorzystać z pomocy profesjonalnej kancelarii. Pomoże Ci w wypełnieniu wszystkich formalności. Dzięki temu proces zakładania własnej działalności będzie znacznie prostszy i mniej stresujący. Jeśli nie wiesz jak założyć firmę w Anglii, możesz umówić się na pierwsze niezobowiązujące spotkanie z pracownikiem kancelarii. Założenie spółki LTD jest chętnie wybieraną opcją przez polskich przedsiębiorców. Ochrona podatkowa jest jedną z wielu zalet. Mogą korzystać z różnych ulg podatkowych. Wielka Brytania oferuje prosty, stabilny i bezpieczny system podatkowy. Warto też wspomnieć o korzystnej umowie między Polską a Wielką Brytanią. Dzięki niej polscy przedsiębiorcy mogą uniknąć podwójnego opodatkowania. Jeśli jesteś freelancerem, np. bloggerem, coachem, programistą, czy fotografem, spółka LTD może być dla Ciebie świetnym rozwiązaniem. Dlatego poproś eksperta o radę jak założyć firmę w Anglii. Za dodatkową opłatą możesz skorzystać z usług wirtualnego biura. Obsługa i ochrona majątku Spółka LTD jest odpowiednikiem polskiej spółki z Ochrona podatkowa jest ważną zaletą dla przedsiębiorców, którzy planują założyć firmę w Wielkiej Brytanii. Taka forma działalności to ochrona majątku firmy. Ze spółką LTD związana jest ochrona podatkowa VAT. Istnieje tylko pewien warunek. Działalność musisz prowadzić poza Wielką Brytanią i UE. Jakie usługi proponuje kancelaria? Profesjonalna kancelaria oferuje pomoc prawną i księgową na najwyższym poziomie. Zwróćmy uwagę na to, czy posiada odpowiednie certyfikaty i uprawnienia. Założenie spółki LTD może sprawić pewne trudności początkującym przedsiębiorcom. Dlatego warto skorzystać z pomocy specjalistów. Wszystkie sprawy związane z założeniem i prowadzeniem działalności, możesz załatwić w jednym miejscu. Dysponują praktyczną wiedzą. Od lat działają na polsko-brytyjskim rynku.